za nagrodę

Został nagrodzony. Objął m.in. funkcję wicemarszałka województwa, a później wiceprezesa państwowej spółki. Choć po zmianie władzy bohater słynnej politycznej wolty stracił stołki, to nadal pobiera z państwowej kasy ogromne pieniądze.

był wiceprezesem (członkiem zarządu) w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Zgodnie z umową o świadczenie usług zarządzania, po odwołaniu przysługuje mu odprawa – trzy pensje.Ja byłam za komuny radną miasta. Nasza dieta wówczas starczała nam aby w czasie przerwy kupić sobie śniadanie. Wtedy solidaruchy wygadywały niestworzone rzeczy ile to zarabiają radni. Dopiero jak oni objęli władzę to zaczęli sobie płacić olbrzymie kwoty. I po co było to wszystko obalać.Solidaruchy wygadywały głupstwa a społeczeństwo im ufało. Dlatego nienawidzę solidaruchów

Zgodnie ze sprawozdaniem z działalności spółki, do którego odsyła nas rzecznik JSW, „wynagrodzenie miesięczne podstawowe za miesiąc kalendarzowy” dla członka zarządu to 52,8 tys. zł.Tak, tak! za komuny funkcjonowało takie powiedzenie -za pieniądze ksiądz się modli, za pieniądze ludzie podli, sądziłem że to już było i nie wróci, a jak się okazuje ci ludzie podli po prostu się zeszmacili dla szmalu

To nie wszystko, bo jak ustaliła Wirtualna Polska, Wojciecha Kałużę obowiązuje też zakaz konkurencji. Oznacza to, że przez kolejne pół roku dostawać będzie 50 proc. swojego wynagrodzenia, czyli ponad 26 tys. zł miesięcznie.

Wolta wywołała poruszenie. Borys Budka zapowiadał zawiadomienie prokuratury o korupcji politycznej. Przeciwko decyzji Kałuży protestowali na ulicy wyborcy w jego rodzinnym mieście. Z „jedynki” na liście dla Kałuży gęsto tłumaczyli się jego polityczni koledzy z Nowoczesnej, która odpowiadała za jego kandydaturę.

Tymczasem Kałuża w nagrodę został wicemarszałkiem województwa, a po czterech latach, kiedy PiS utracił większość, partia zapewniła mu miękkie lądowanie na państwowej posadzie z gwiazdorską pensją.

Na Śląsku radny Kałuża stał się symbolem politycznej zdrady
Na kilka tygodni przed kolejnymi wyborami samorządowymi o radnym z Żor krążą różne plotki. Jedna z nich głosi, że Wojciech Kałuża zamierza szukać szczęścia za południową granicą Polski, gdzie rozgląda się za pracą. Choć na Śląsku w jego kontekście słowo „zdrada” odmieniana jest przez wszystkie przypadki, to można również usłyszeć, że PiS zamierza zagrać swoim jokerem w nadchodzących wyborach.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz